Przyszło nam się zmagać z różnymi kaprysami lata. 
Raz wieczorem żegnają nas tropikalne upały, po to, aby zbudzić się w prawie jesiennej, deszczowej scenerii. Nie wiadomo więc, jak planować swoją garderobę – czy uzbrajać się w cieplejsze flanele, czy ufając, że jednak będzie więcej ciepłych i słonecznych dni, zdecydować się na kochającą właśnie ciepłe dni marynarkę, uszytą ze specyficznej, luźno tkanej, bawełnianej tkaniny, zwanej seersucker. 
Seersucker to też nazwa katalogu tkanin firmy Scabal, w którym znajdujemy bardzo ciekawą ofertę letnich tkanin na odzież, która aż "pachnie" słońcem, wolnym czasem i wakacyjną przygodą. Z tego katalogu zaczerpnąłem inspirację do uszycia letniej marynarki, tak letniej, że w chwili kiedy zostały przyszyte ostanie guziki wyszło słońce, zrobiło się ciepło, a bezchmurne niebo ma nam umilać weekend – co za zbieg okoliczności  :) 
Marynarkę uszyliśmy z bawełny. Ten surowiec idealnie nadaje się na letnią odzież, dobrze "oddycha" i daje uczucie chłodzenia. Delikatne prążki i leciutkie gofrowanie w świecie mody jest określane jako Seersucker, w krajach południowych, a przede wszystkim w Ameryce jest bardzo często wybierana do szycia letniej kolekcji. Z powodu, że takie tkaniny ubraniowe kojarzą się z latem, z reguły tkane są w pastelowych kolorach, z dwóch kolorów nici, gdzie jedna z reguły jest biała. 
Ten typ odzieży, także kojarzy się z "Ivy League" czyli Ligą Bluszczową. Jest to stowarzyszenie ośmiu elitarnych uniwersytetów amerykańskich, których stroje zawsze łączą dobry styl z odrobiną nonszalancji i luzu. Mimo, że tak rzadko szyje się nad Wisłą odzież z bawełny Seersucker, to należy nadmienić, że noszą je wybitne postacie polityki i biznesu...w końcu osiem najlepszych amerykańskich uniwersytetów może poszczycić się wybitnymi absolwentami.